W sumie to nie był taki zły pomysł, dzieciakom przyda się trochę ruchu, a ja trochę zdążyłem stęsknić się za wodą.
- Wiesz, to wcale nie taki zły pomysł taki spacer i czas nad wodą przyda się całej naszej rodzinie No i możemy wziąć koc i jakieś smakołyki na piknik. Myślę, że możemy sobie na to pozwolić, gdy jest taka pogoda - Zaproponowałem, myśląc sobie, że to całkiem nie najgorszy pomysł w końcu i tak chcemy iść nad jezioro, a więc przy okazji koc i piknik przyda nam się do wspólnego spędzenia razem czasu.
- To nie jest wcale taki zły pomysł - Przyznał mi rację, z powodu czego naprawdę się cieszyłem, szczerze brakowało mi takiego wspólnego czasu z mężem i z dziećmi. Ostatnio bardzo dużo pracuje, a ja zajmuje się dziećmi i dlatego chciałbym, abyśmy nareszcie spędzili razem czas z dziećmi.
Wspólnie z mężem przygotowaliśmy pyszne przekąski, które można było zjeść nad jeziorem, pakując wszystko do torby, pamiętając również o kocyku, na którym mieliśmy wszyscy razem usiąść.
Po przygotowaniu wszystkiego do drogi mogliśmy zająć się dziećmi, które zdecydowanie trzeba było przebrać do wyjścia nad jezioro, a i my musieliśmy ubrać się w coś innego, a przynajmniej ja nie czując się najlepiej e domowych ubraniach poza domem.
Przebranym w krótką bluzkę i równie krótkie spodenki zszedłem na dół, od razu dostrzegając spojrzenie Soreya, która mówiła mi więcej niż on sam.
- Coś nie tak? - Zapytałem, podchodząc do niego, nie rozumiejąc tego dziwnego spojrzenia.
- Te spodenki są nie tak - Odpowiedział, a ja zerknąłem na niego, unosząc jedną brew ku górze, naprawdę nie rozumiejąc, co jest nie tak z moimi spodenkami.
- Co jest nie tak? Brudne są? - Zapytałem, przyglądając im się uważnie, nie rozumiejąc, co jest nie tak.
- Ich długość - Mruknął, No i tego w sumie mogłem się spodziewać, mój mąż bardzo nie lubił, kiedy odkrywałem troszeczkę więcej ciała, nawet jeżeli nie było to nic intymnego.
- Daj spokój to tylko nogi - Uspokoiłem go, nie mając zamiaru się przebierać, w tych spodenkach było mi bardzo wygodnie, a więc w nich zostaje i nic tego nie zmieni.
Wkładając na nogi buty, zabrałem ze sobą dzieci, zerkając na męża, który ruszył za mną, patrząc na moje odkryte nogi, on już, naprawdę przesadza.
Nie dyskutując już ze mną, na temat mojego ubioru, który jego zdaniem były nieodpowiednie. Udaliśmy się nad jezioro, gdzie rozłożyliśmy koc, na którym posadziliśmy dzieci, spędzając z rodziną trochę czasu, nim podniosłem się z koca, uciekając na chwilę do jeziora, gdzie chciałem wychłodzić trochę swoje ciało, mając tylko nadzieję, że obrażony Sorey szybko się na mnie obrazi, nie trwając w urazie z powodu głupich spodni, tym bardziej że i tak nikt poza nim i dziećmi mnie nie widział.
Do mojej rodziny wróciłem po niecałych trzydziestu minutach, siadając na kocu obok męża, którego ucałowałem w policzek, chcąc poprawić mu nastrój.
- Hej nie gniewaj się to tylko spodenki, nikt mnie przecież nie widzi - Odezwałem się, uśmiechać do nie najcieplej jak tylko się dało.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz