Zmęczony cicho ziewnąłem, przecierając dłonią swoje zmęczone oczy.
- Tak chce - Odpowiedziałem, mimo tych słów nie odsuwając się od mojego męża, w objęciach, którego czułem się naprawdę dobrze.
- No to już kładziemy się - Odpowiedział mi, na chwilę się ode mnie odsuwając, kładąc mnie na poduszkę, znajdując się od razy obok mnie, przytulając do siebie, głaszcząc delikatnie po głowie, co przyznam, było bardzo przyjemne i usypiające, nim zdążyłem się zorientować, sen zabrał mnie w swoje objęcia.
Dni mijały, a ja dochodziłem do siebie, byłem już coraz to bardziej rozumny, nie wychodząc z łóżka, aby nie martwić męża, który był mną już zmęczony. Do tego wszystkiego halucynacje ustąpiły, a ja nie miałem już problemów rozpoznawaniu męża i wszystkiego, co wokół mnie się znajduje.
- Dzień dobry owieczko - Usłyszałem, leżąc spokojnie w łóżku, wpatrując się w okno, na chwilę się od niego odrywając, skupiając całą uwagę na moim mężu.
- Dzień dobry - Odpowiedziałem, łagodnie się uśmiechając, od razu czując jego ciepłą dłoń, która wylądowała na moim czole.
- Jak się czujesz? - Podpytał, z łagodnym uśmiechem na swoich ustach.
- Lepiej, dużo lepiej, jest mi trochę ciepło, ale poza tym nie jest aż tak źle - Przyznałem, zgodnie z prawdą również uśmiechając się do niego łagodnie.
- Chcesz może zażyć kąpieli? Poczujesz się na pewno po niej lepiej, no i umyjemy twoje włosy co ty na to? - Zaproponował, podchodząc do łóżka z ziołami, które podał mi, a o których nic nie mówił. Wiedząc, że teraz gdy czuję się lepiej, bez narzekania wypiję to dla świętego spokoju.
- Tak chętnie - Zgodziłem się z jego pomysłem, który zdecydowanie mi odpowiadał, kąpieli zdecydowanie by mi się przydała, ale taka porządna kąpiel, a nie tylko chłodzenie rozgrzanego ciała.
- W takim razie przygotuje ci letnią kąpieli z olejkami i zajmę się twoimi włosami - Odpowiedział, zabierając ode mnie pusty kubek, całując w czoło, wychodząc po chwili z pokoju.
Pozostając sam, wróciłem spojrzeniem do obserwowania tego, co działo się za oknem, chcąc już dojść do siebie, aby móc wyjść na dwór gdzie było wszystko to, czego było mi do szczęścia potrzeba poza moją rodziną i kochanymi zwierzakami.
- Wszystko już jest gotowe, zapraszam - Odezwał się wracający do mnie Sorey, który od razu pomógł mi wstać, nawet nie czekając, bym zrobił to sam.
Zanosząc mnie do łazienki, postawił na ziemi, sprawdzając, czy jestem w stanie stać o własnych siłach, dopiero wtedy zabierając się za zdejmowanie moich ubrań, uważnie przez ten cały czas mi się przyglądając, trochę tak jakby chciał coś nowego na moim ciele dostrzec.
Składając ładnie ubrania na bok, pomógł mi wejść do balii, powoli polewając moje włosy letnią wodą, delikatnie myjąc moje włosy, masując głowę, co było bardzo przyjemne, letnią kąpieli, mycie włosów i masaż włosów to właśnie to, czego było mi trzeba..
Po kąpieli znów wróciłem do łóżka, mimo że już czułem się dużo lepiej, mogłem już zacząć coś robić i pewnie bym robił, gdyby nie upartość mojego męża.
- Chcesz może coś jeszcze owieczko? - Podpytał, głaszcząc mnie po głowie.
- Zjadłbym coś słodkiego - Przyznałem, spragniony smaku czegoś słodkiego w ustach.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz