niedziela, 5 maja 2024

Od Daisuke CD Haru

 Nie miałem problemu z tym, że Haru wczoraj tak po prostu zasnął, pomimo tego, że miałem nadzieję na to, że wykorzysta coś więcej niż tylko moje usta, zwłaszcza, że całe ciało moje zimne było przez to, że zażyczył sobie, bym nic na sobie nie miał. Też jednak przyznać muszę, że się tego po nim nie spodziewałem. Nie był jakoś nie wiadomo jak pijany, kiedy uprawialiśmy seks po raz pierwszy, byliśmy znacznie bardziej wstawieni, i jakoś długo to trwało. No ale dobrze, niech już mu będzie, tak się zdarzyło, i ja też o zły nie byłem. Trochę mi jednak przykro było, że jednak nie pamiętał tego, co się wczoraj wydarzyło. 
– Nie musisz – mruknąłem, skupiając się na swoim jedzeniu. Byłem pewien, że pamiętał wczorajszą, a może to nawet raczej dzisiejszą noc, więc czułem się całkiem dobrze, aż do teraz. I tak to jest, kiedy chcesz sprawić narzeczonemu przyjemność. Nie wiem, kiedy następnym razem znów zdecyduję się na to, by robił ze mną co chce, skoro tak to ma wyglądać. – Jest ładna pogoda. Możemy później udać się na cmentarz – zaproponowałem, trochę zmieniając temat. Wczoraj nie byliśmy, gdyż nieco dłużej zeszło mi się w łazience i potem musieliśmy iść już do baru, by nie spóźnić się na jego niespodziankę. A doskonale wiedziałem, że to było dla niego ważne. Ja tam nie przepadałem za odwiedzinami na cmentarzu, w ogóle nie lubiłem takich miejsc, pilnowałem, by krypta nasza rodzinna była w dobrym stanie, ale raczej grobu rodziców regularnie nie odwiedzam. Później mam tylko depresyjne i pełne wyrzutów myśli. Ale skoro Haru czuje, że potrzebuje iść na grób babci, i mnie chce tam z nim, to z nim się udam. 
– A potem możemy iść na spacer – stwierdził, całując mnie w policzek. – Bardzo jest zły o to wczorajsze? – dopytał, ewidentnie zmartwiony i chyba trochę zażenowany swoją wczorajszą małą wpadką. Niepotrzebnie, w końcu nic takiego się nie stało. Owszem, miałem wtedy ochotę na coś więcej, ale przecież w tamtej chwili nic zrobić nie mogłem.
– Zły? Nie. To było twoje święto, więc to to tobie miało być przyjemnie i ty miałeś być usatysfakcjonowany. Nie spodziewałem się jednak, że tego nie będziesz pamiętał – stwierdziłem, wstając od stołu i podchodząc do lustra, by poprawić te wszystkie drobne mankamenty, czyli wygładzić ubrania, poprawić włosy, dodatki... Może i mój narzeczony wyglądał, jakby go piorun trzasnął, ale ja muszę wyglądać cudownie, nawet jak idziemy tylko na cmentarz. I potem gdzieś na spacer. Jeszcze nie wiem, gdzie, ale skoro Haru chce się później przejść, to się możemy przejść. W sumie, możemy dzisiaj spokojnie odpocząć. Na ślub i tak to, co do tej pory trzeba było załatwić, było załatwione. Teraz najwięcej roboty będziemy mieć w czerwcu. Wszystko przygotować, ustawić, dopilnować... jeszcze też będziemy musieli pamiętać o odebraniu obrączek. Ale to wystarczy, bym ja pamiętał, Haru już nie musi. On to niech się skupi na menu, i torcie, i dekoracjach, bo za to jest odpowiedzialny. – Idziemy? – zapytałem, patrząc na niego w odbiciu lustra. Szkoda tak tracić tego wspaniałego dnia na siedzenie tutaj, zwłaszcza, że jutro znów wracamy do szarej codzienności. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz