wtorek, 7 maja 2024

Od Daisuke CD Haru

 Oczywiście, że on nigdzie nie idzie, bo najlepiej to nigdzie nie iść, tylko czekać, dopóki objawy nie będą dokuczliwe, a wtedy, wtedy może być już za późno. I ja nie pozwolę, by tak się stało. Skoro on nie chce iść do maga, to ja maga przyprowadzę tutaj, chociażbym snów miał wydać na niego małą fortunę. Dla jego zdrowia jestem w stanie wydać wszystkie pieniądze, byleby on tylko przy mnie był najdłużej, jak tylko może. Skoro on o siebie zadbać nie potrafi, to ja zadbam o niego, pilnując jego zdrowia oraz jego szczęścia. Jako, że jest najważniejszą osobą w moim życiu, muszę o niego zadbać bez względu na koszty. 
– Przyjąłem do świadomości – odpowiedziałem, nie wspominając mu o moim małym planie. Po co miałbym to czynić, tak właściwie? Powiedział mi swoją opinię, a ja ją zaakceptowałem. I się do niej dostosuję. 
– I to tyle? – spytał, bardzo zaskoczony moją odpowiedzią. Chyba się nie spodziewał, że tak szybko odpuszczę. Bo tak właściwie, w ogóle nie odpuściłem, ale nie dam tego po sobie poznać. 
– Na tę chwilę. A teraz może powinieneś pójść zażyć jakiejś chłodnej kąpieli – dodałem, martwiąc się gorącem bijącym od jego ciała. Nie przeszkadzało mi ono, ja tam je bardzo lubiłem, zwłaszcza przytulać się w nie w jakieś chłodne dni, no ale człowiek nie może być za ciepły, tak, jak i nie może być za zimny. Tylko, ja za zimny nie jestem. Jemu się może wydawać, że to z temperaturą mojego ciała jest coś nie tak, wydaje się mu, że coś jest nie tak, bo sam płonie żywym ogniem. 
– O tak, marzę o tym – wyznał, mimowolnie uśmiechając się na tę myśl. Gdyby wszystkie jego marzenia były takie proste... no ale do tej pory nie ma niczego, czego bym nie spełnił. Łącznie z tymi dziećmi, co przecież wydaje się niemożliwe, a ja już mam pewien plan, który ma realną szansę się udać, jeżeli uda mi się znaleźć bardzo dobrego alchemika. 
– Więc jak wrócimy, każę komuś ze służby ci coś takiego przygotować – zarządziłem, już sobie w głowie przygotowując plan, jak ma wyglądać reszta tego dnia, którą na szczęście mogę poświęcić mu w całości, bo to, co zrobić miałem, już zrobiłem. W takiej kąpieli jednak nie zamierzam mu towarzyszyć. 
– Nie trzeba, i tak już dużo robią, a ja mam dwie sprawne ręce, mogę to zrobić sam – odparł, oczywiście jak zwykle nie mogąc zaakceptować, że od pewnych rzeczy mam ludzi, którzy dostają uczciwe pieniądze za wykonywanie tych rzeczy. I chyba mu tego nigdy nie przetłumaczę. 
– Skoro nalegasz – odparłem, wzruszając ramionami i wchodząc na swoją posesję. To nie jest coś, do czego go muszę przymuszać. Przymuszać za to go będę ewidentnie do badań, bo tego to mu nigdy nie odpuszczę. 
Tak więc Haru poszedł do łazienki, a ja zająłem miejsce na balkonie, chcąc pokorzystać z miłej pogody. Teraz można by się wybrać do letniej rezydencji, i tam odpocząć... ale to niestety możliwe nie jest. W tym roku zrobiłem sobie ewidentne za dużo wolnego. No i też zbliżał się ślub, którego trzeba było pilnować. Właśnie, trzeba napisać jeszcze jedno zaproszenie, ale to jak Haru wyjdzie z kąpieli, bo nie pamiętałem już, jak się on nazywał. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz