Ta jego odpowiedź zapaliła we mnie czerwoną lampkę, on chyba nie do końca mi wierzył, eh no i co ja z nim mam? Sam nie miał dla mnie czasu, z wiadomych powodów, a więc pretensje może mieć tylko do siebie. Naturalnie ja też nie bywałem w rezydencji dość często, ale co miałem tu robić, gdy mojego narzeczonego tu nie było?
- Chcesz coś może powiedzieć? - Zapytałem, unosząc jedną brew ku górze.
- Nie, nic nie chcę powiedzieć, chciałbym coś zjeść - No i bardzo dobrze, że nie drążył tego tematu, ja miałem czyste sumienie, a więc nie musi się o nic dopytywać, a nawet jeśli wciąż mi nie wierzy, może pójść do baru i się zapytać co robiłem i z kim. - Masz może ochotę na coś konkretnego? - Dopytał, dbając o to, abym za długo nie myślał o tym, o czym myśli on sam.
- Nie mam specjalnych wymagań, co dostaje to zjem - Zapewniłem, dzięki czemu już po chwili Daisuke mógł poprosić służbę o jedzenie, wracając do łóżka, gdzie jeszcze przebywałem.
- Wiesz, wyglądasz dziś znacznie lepiej - Pochwaliłem go, mając nadzieję, że ta drobna pochwała poprawi mi nastrój.
- A więc wcześnie źle wyglądałem? - No tak, tego akurat można było się spodziewać, łapankę za słówka to dla niego chleb powszedni .
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi, bardziej zwracam uwagę na to, że po prostu chyba się wyspałeś, siniaki pod oczami zmalały, a to powodu, że wyglądasz lepiej i zdrowiej niż przedtem, co nie oznacza, że nie wyglądasz pięknie, bo wyglądasz i to bardzo pięknie - Pochwaliłem go, będąc miłym i szczerym z resztą jak zawsze, tylko czy on to doceni? Tego nikt nie wie.
- Oczywiście tylko tak mówisz, wyglądam okropnie - Stwierdził, najwidoczniej potrzebując więcej atencji, no tak, bo ostatnio jej nie miał, dlatego teraz jej potrzebuje, już wszystko rozumiem.
- Wyglądasz jak anioł, trochę zmęczony anioł, ale za to bardzo pięknie i nie wyobrażam sobie życia bez twojej pięknej i do tego bardzo cudownej osoby - Wymruczałem, chwytając jego podbródek, aby złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku.
Na twarzy mojego narzeczonego pojawił się łagodny uśmiech, najwidoczniej bardzo mu się to podobało, a i ja to lubiłem, gdy on się tak ładnie uśmiechał.
- Mów mi tak więcej - Poprosił, co bardzo chętnie uczyniłem, lubiłem sprawiać mu radość, lubiłem, gdy był zadowolony i gdy czuł się dobrze.
Nie chcąc go zawieść, dałem mu dużo atencji, tak dużo, jak tylko było to możliwe. Przerwać musiałem, dopiero gdy służąca pojawiła się z jedzeniem. A to dlatego, że najpierw musieliśmy coś zjeść, a dopiero później będzie można dawać więcej atencji mojemu ukochanemu.
Po tym pysznym śniadaniu poczułem zmęczenie, dawno już nie jadłem tak dobrego śniadania. W pracy jadłem tylko to, co na szybko sobie zrobiłem i przyznać musiałem, że nie było to tak dobre, jak to śniadanie.
- Pyszne śniadanie - Przyznałem, wstając z krzesła, musząc najpierw umyć się, aby jakoś wyglądać przy czystym narzeczonym.
Umyłem się, doprowadzając do porządku, aby móc wrócić do mojego pięknego panicza.
- Wiesz, muszę ci przyznać, że wyglądasz naprawdę pięknie w mojej koszuli, a jeszcze lepiej bez niej - Pochwaliłem go, podchodząc do niego bliżej, aby ucałować jego usta.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz