czwartek, 2 maja 2024

Od Haru CD Daisuke

Dopiero teraz doszło do mnie to, co powiedział i nie, zdecydowanie nie mógł wyjść na dwór w mojej koszuli, co jak co ale ten widok jest zarezerwowany tylko i wyłącznie dla mnie, nikt inny nie może go takiego oglądać.
- Nie, zdecydowanie nie możesz tego zrobić, tylko ja mogę cię podziwiać takiego pięknego - Stwierdziłem, robiąc naprawdę poważną minę, niczego nie mogę i nawet nie chcę mu zabraniać jednakże wyjście w koszuli to lekka przesada.
- Tak właśnie myślałem, dlatego ja pójdę się ubrać, a ty przynieś nam jakieś śniadanie - Poprosił, na co nie mogłem się nie zgodzić, niech on zajmie się sobą, a ja zajmę się śniadaniem.
- Oczywiście już się robi - Ostatni raz ucałowałem jego usta, nim opuściłem sypialnie, kierując swoje kroki w stronę kuchni.
Na śniadanie przygotowałem na pyszne naleśniki, oczywiście na słodko wiedząc, że mój ukochany narzeczony lubił słodkie, a i ja nigdy słodkości nie pogardzę.
Zadowolony z przygotowania śniadania wróciłem do sypialni, gdzie Daisuke już na mnie czekał przebrany w ładne ubrania, no tak wychodzi, a to oznacza, że musi wyglądać jak bóstwo, chociaż jak dla mnie zawsze wyglądał jak bóstw, bez względu jak się ubierał i ułożył swoje cudowne włosy.
- Zapraszam na śniadanie, naleśniki na słodko dawni nic takiego nie było - Stawiając tace z jedzeniem na stole, wraz z kawą, o której nie mogłem przecież zapomnieć.
- Ty naprawdę chcesz, abym przytył - Stwierdził, a mimo to zasiadł przy stole, wyglądając na naprawdę zadowolonego, tym co widział na talerzu. - No i pamiętasz, że mamy tu służbę? - Dodał, przyglądając mi się uważnie, gdy usiadłem obok nie na krześle chętny do jedzenia.
- Po pierwsze ostatnio mało jeszcze z powodu czego schudłeś, a to nie zdrowe a po drugie tak wiem, że jest tu służba no ale chciałem sam coś dla nas zrobić, ty lubisz, jak gotuję, a ja lubię gotować, a więc nie ma potrzeby za każdy razem prosić służbę o zrobienie nam posiłku - Wyjaśniłem, uśmiechając się do niego łagodnie, nim zabrałem się za spożywanie pysznego posiłku.
Mój narzeczony nic nie powiedział, cicho jedynie wzdychając, czy był zadowolony, czy nie, to nie miało już znaczenia, bo ja i tak zawsze będę gotować dla niego, bo wiem, że sprawia mu to przyjemność.
Po wspólnym posiłku nadeszła pora na ostatnie przygotowania i opuszczenie rezydencji. Oczywiście wpadłem na dobry pomysł, a on został trochę zmieniony, mieliśmy iść na spacer no ale niech będzie, nie było nawet aż tak źle, no może poza mierzeniem to akurat w ogóle mi się nie podobało, zdecydowanie wolałbym spacerować lub robić cokolwiek innego niż mierzenie mnie do stroju ślubnego, wciąż nie rozumiem, dlaczego Daisuke się tak bardzo z tym spieszy, oczywiście ja tak jak on chce tego ślubu, ale chyba nie spieszę się z nim, tak jak on, przecież się kochamy i ślub niczego u nas nie zmieni.
Trochę zmęczony tą zabawą w przebieranki, z ulgą opuściłem budynek, biorąc głęboki wdech i jeszcze głębszy wydech.
- Coś ci się nie podoba? - Zapytał, gdy tylko usłyszał moje westchnięcie.
- Tak trochę to przebieranie mnie zmęczyło - Przyznałem, mając nadzieję, że dziś już niczego innego robić nie będziemy.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz