środa, 8 maja 2024

Od Mikleo CD Soreya

Nie rozumiem, dlaczego nie mogę mu pomagać, przecież sam to proponuję, a więc nie to nie przeszkadza, dlaczego więc przeszkadza to mu?
- Mówiłem ci przecież, że ci pomogę, nie musisz na siłę szukać innego przepisu - Przypomniałem mu, nie rozumiejąc, dlaczego aż tak się tym przejmuje.
- Nie chcę, abyś mi pomagał, chcę ci przygotować kolację sam, tak aby cię zaskoczyć - Oczywiście, on jak zawsze chce mnie uszczęśliwić, nawet jeśli nie musi.
- W porządku, jeśli tego chcesz może hym, coś prostego z przepisu, zawsze dobrze wychodziła co ryba - Zaproponowałem, pamiętając jakie dobre mi one wychodził.
- Ryba? - Zapytał zdziwiony, chyba nie spodziewając się takiej propozycji z mojej strony.
- Tak, nie jadłeś nic poza rybą, to znaczy żadne inne mięso nie wchodziło w grę - Wytłumaczyłem, zaczynając się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno da sobie radę z rybą.
- To ciekawe, nie pamiętam tego - Jakoś mnie tym nie zaskoczył, jak zresztą i innymi sprawami, które już przestały mnie w jego wykonaniu zadziwiać.
- Tak jak i innych rzeczy związanych z twoim poprzednim życie - Przypomniałem mu, co w końcu było normalne, gdy umieramy, zapominamy o tym, co robiliśmy w poprzednim życiu.
- No tak, w takim razie spróbuję zrobić tę rybę, chociaż nie wiem, czy dam radę - Niepewnie zaczął przeglądać przepis. - A jest coś jeszcze prostszego? - Po chwili znów zapytał, nie dając sobie nawet szansy na próbę przygotowania ryby.
- Jeszcze jest makaron w sosie pomidorowym i serem na górę, to jest proste i szybkie do przygotowania - Pokazałem mu najprostszy przepis znajdujący się w zeszycie.
- No i jednak się da zrobić coś prostszego - No tak, bo po co wierzyć w siebie, jak można zrobić coś najprostszego, no nic, miło, że i tak chcę coś dla mnie zrobić.
- W porządku kupię później wszystko, co będzie potrzebne do kolacji - Obiecałem mu, zerkając na to, jak jego ciało nieprzyjemnie drży pod wpływem zimna. - Nie chcesz może rozpalić kominka? Będzie ci znacznie cieplej - Dodałem, martwiąc się o niego, naprawdę nie chcąc, aby coś się mu stało.
- Zaraz się tym zajmę, ale na razie muszę zajść się zwierzakami - Westchnąłem ciężko, słysząc jego słowa, no tak wszystko jest ważniejsze od niego, jak dobrze, że chociaż ja o niego potrafię zadbać.
Oczywiście, gdy on zajmował się zwierzętami, ja rozpaliłem ogień, w kominku wiedząc, że zrobię to szybciej niż on, nakarmi zwierzaki.
- Nie musiałeś tego robić, przecież bym sobie z tym sam poradził - Usłyszałem gdy tylko wyszedł z kuchni, dostrzegając rozpalony kominek.
- Wiem o tym doskonale, ale chciałem dla ciebie dobrze - Wyjaśniłem, podchodząc bliżej, aby móc uchwycić jego dłoń, prowadząc za sobą w stronę kanapy, gdzie usiadł, grzecznie nakrywając się kocem, który mu podałem. Jak dobrze, że to taki dobry chłopiec.
Zadowolony usiadłem okrakiem na jego kolanach, przytulając się do niego, korzystając z każdej chwili tylko z nim.
- Wiesz, że nie musiałeś - On jak zawsze swoje, ja chcę dla niego dobrze, a on twierdzi, że niepotrzebnie.
- Wiem o tym kochanie, ale lubię sprawiać ci przyjemność każdy możliwy sposób - Wymruczałem, podgryzając jego płatek, chcąc się z nim troszkę podrażnić.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz