niedziela, 8 września 2024

Od Haru CD Daisuke

 Podniecony patrzyłem na mojego pięknego panicza, mając ochotę na ostre rżnięcie go tu i teraz, i zrobię go, gdy tylko dobrze zaopiekuję się moim przyjacielem.
Daisuke wszystko przedłużał, a ja dziś naprawdę nie miałem cierpliwości, chciałem przejść do rzeczy już zaraz, pragnąc usłyszeć jego krzyki, jęki i błagania.
– Dość, już wystarczy – Chwyciłem jego podbródek, unosząc go do góry, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, kierując jego ciało na łóżko, chcąc dobrać się do jego ciała od razu, nie mogąc dłużej, niż czekać.
– Leż grzecznie zaraz do ciebie wrócę – Rozkazałem, szukając w sypialni chusta do związania jego oczu i pasek do związania nadgarstków… – Już jestem – Zwróciłem się do męża, podnosząc go do siadu, związując jego dłonie do tyłu paskiem, ucałowałem jego nosek, uśmiechając się do niego, chcąc, aby zobaczył moją radość przed zakryciem jego pięknych oczu.
– Haru – Usłyszałem niepewny głos mojego panicza, który chyba nie do końca był pewien tego, co chcę mu zrobić, a przecież już raz pokazałem mu, jakie jest to wszystko przyjemne, najwidoczniej zapomniał, a ja muszę znów mu o tym przypomnieć.
– Ci, będzie ci się podobało – Zapewniłem, dobierając się do jego pięknego ciała, gryząc, ssąc i całując jego piękne ciało.
Jak ja go kochałem nie tylko za to cudowne ciało, ale i całokształt, był cudowny, i to chciałem mu pokazywać każdego kolejnego dnia.
Myśląc przede wszystkim o jego przyjemności, pieściłem jego ciało, chcąc, aby czuł każdy mój dotyk, wiedząc, że teraz jego oczy były zakryte, mogąc całkowicie skupić się na dotyku.
Zadowolony robiłem wszystko, aby mój panicz głośno jęczał, dostrzegając, jak bezlitośnie podgryza wargi, nie chcąc wydobyć z siebie ani jednego dźwięku, a to bardzo mi się nie podobało, chciałem go słyszeć, i to chciałem słyszeć bardzo dobrze, nie rozumiejący, dlaczego tak bardzo się przy tym powstrzymuje.
– Proszę, nie krzywdź swoich ust i nie powstrzymuj się, chce cię słyszeć, i to bardzo wyraźnie – Wyszeptałem do jego ucha, podgryzając ten piękny mięciutki płatek.
Mój panicz nie mógł już dłużej powstrzymywać swoich jęków, które za wszelką cenę chciałem usłyszeć, robiąc wszystko, a żeby tak było.
Usatysfakcjonowany jego głośnymi jękami nakręcałem się, coraz bardziej mając ochotę brać go tu i teraz bez litości chcą zaspokoić jego piękne ciało i swoje wewnętrzne pragnienie, które najchętniej nie dało, by mu ani sekundy odpoczynku.
Mój zdrowy rozsądek jedynie powstrzymywał mnie przed męczeniem go z powodu jego braku siły do dalszego kochania się.
Dziś chyba skorzystałem z jego ciała na kilka, a raczej kilkanaście sposobów, które bardzo mi się podobało, a i jemu, bo w końcu, gdyby tak nie było, nie jęczałby tak głośno i słodko chcąc ode mnie więcej i więcej przyjemności.
Czułem, kiedy miał już dość, dlatego jako dobry i litościwy piesek, dałem mu spokój, uwalniając od tych wszystkich wiązań utrudniających mu ruch i patrzenie na świat.
– Wszystko w porządku? Nie przesadziłem za bardzo? – Zapytałem, teraz tak trochę bardziej martwiąc się o jego ciało i psychikę, co jeśli za bardzo przesadziłem? Sądząc po jego siniakach i śladach zębów, które na, nim zostawiłem, szybko rozumiejąc, że nie powinienem się tak zachowywać. – Przepraszam – Dodałem, uśmiechając się do niego przepraszająco.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz