Sorey trochę mnie zaskoczył tym wyznaniem, którego się nie spodziewałem, nie mówiąc już o Yukim, który od razu spojrzał na mnie, gdy jego tata ruszył w stronę Emmy i ich synem.
– Mamo co tata miał na myśli? Zachowuje się niezbyt naturalnie, i to jego zdanie bardzo mnie zaskakuje. Dlaczego powiedział, że nie jest już aniołem? – Sorey wystraszył się i uciekł, zostawiając wszystko na moich barkach, no i co ja miałem mu teraz powiedzieć? Nie chciałem go okłamywać, ale czy jestem odpowiednią osobą, aby mu powiedzieć, że jego tata stał się demonem? Myślę, że to Sorey powinien mu o tym powiedzieć, a nie ja.
– Tata… No cóż, nie wiem czy jestem odpowiednią osobą, aby ci to powiedzieć, tak naprawdę wydaje mi się, że to twój tata powinien ci wyjaśnić, co się z nim tak właściwie stało – Nie byłem pewien co w tej sytuacji zrobić, powiedzieć mu prawdę, czy jednak ją ukryć, martwiąc się o to jak zareaguje na to, co musiałbym mu powiedzieć…
– Mamo – Yuki starał się mnie przekonać do wytłumaczenia mu słów jego taty, na co zgodzić się nie mogłem to Sorey Musiał mu to wytłumaczyć, a nie ja.
– Zaczekaj chwilę zaraz zawołam tutaj tatę niech on ci wszystko wyjaśni – Zapewniłem go idąc przywitać się zresztą naszej rodziny, rzucając mężowi spojrzenie, które mówiło więcej niż tysiące słów.
Sorey mimo niechęci musiał podejść do Yuki'ego, z którym musiał poważnie porozmawiać, przyznając się do przemiany i całej sytuacji, która się wydarzyła przez Abbadona.
– Coś się stało? – Emma zmartwiła się odejściem męża i teścia na bok, nie spuszczając ich z oka.
– Spokojnie to męska rozmowa, która dotyczy tylko ich, dlatego musimy dać im chwilę na rozmowę – Wytłumaczyłem, uśmiechając się do niej łagodnie.
Kobieta kiwnęła głową, rozmawiając ze mną na inne tematy związane z ich domem zajęciami, które mając na co dzień i co najważniejsze poruszyliśmy temat Toshi'ego który przechodził teraz okres dojrzewania, stając się bardzo nie znosi.
Ach, jak ja doskonalę to znam wychowałem piątkę dzieci doskonalę wiem, jakie dojrzewanie jest trudne dla rodzica, a i ja miałem jeszcze przyjemność przeżyć dojrzewanie Soreya tak jak on kiedyś moje.
Trudny to okres, dzieciom trochę odbija, a ty jako rodzic musisz to znosić.
Jako trochę doświadczony rodzic mogłem jej nie tylko współczuć, ale podać kilka sposobów na uspokojenie Toshi'ego lub ignorowanie jego niektórych zachowań.
Nasza rozmowa została przerwana przez powrót Yuki'ego i Soreya którzy wyglądali na bardzo spokojnych, a to dobrze mam przynajmniej taką nadzieję.
– Wszystko w porządku? – Emma przyglądały się uważnie swojemu mężowi, który uśmiechnął się ciepło do swojej żony, całując ją w policzek.
– Oczywiście, nie mogło być inaczej to tylko rozmowa z tatą – Yuki zachowywał się normalnie, a i Sorey, gdy tylko na niego spojrzałem uśmiechnął się łagodnie, dając mi tym samym znać, że wszystko jest dobrze.
A mówiłem mu, że nie musi się martwić nasz syn jest bardzo wyrozumiały nie jest już dzieckiem, a więc rozumie co poniektóre sytuacje.
Uchwyciłem dłoń męża, odwzajemniając jego uśmiech.
– Musimy już ruszać – Yuki zwrócił się do wszystkich tu obecnych.
A więc nadeszła pora na pożegnanie się z synem i jego rodziną.
Poczułem smutek, wiedząc, że znów długo nie spotkamy się z dziećmi, musząc się z nimi pożegnać, licząc na to, że jeszcze może w najbliższym czasie się zobaczymy.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz